Uwaga na oszustów - Nie daj się nabrać!
Pomimo licznych apeli i szeroko zakrojonych akcji profilaktyczno-edukacyjnych policjanci w całym kraju codziennie odnotowują przypadki oszustw dokonywanych pod legendą, między innymi „na wnuczka”, „na policjanta” i "na wypadek". 5 stycznia do 98-latki z Sopotu zadzwoniła fałszywa bratanica. Twierdziła, że spowodowała wypadek i teraz potrzebuje pieniędzy, by nie pójść do więzienia. Seniorka uwierzyła w całą historię, a następnie przekazała 70 tys. złotych fałszywemu kurierowi, który zgłosił się po gotówkę. Policjanci apelują! Bądźmy ostrożni i nie dajmy się nabrać!
Oszuści w taki sposób prowadzą rozmowę ze swymi ofiarami, aby wywołać u nich zdenerwowanie i uśpić ich czujność. Taka manipulacja sprawia, że część z tych osób wierzy w historie opowiadane przez oszustów i przekazuje im oszczędności swojego życia. 5 stycznia br. do 98-latki z Sopotu na numer stacjonarny zadzwoniła kobieta. Twierdziła, że jest jej bratanicą i spowodowała wypadek drogowy. Ranna była umierająca, dlatego bratanica pilnie potrzebowała pieniędzy, by nie pójść do więzienia. Seniorka uwierzyła w opowiedzianą historię, a następnie instruowana telefonicznie przez kobietę, a później przez mężczyzn zebrała oszczędności swojego życia i przekazała je „kurierowi”, który po nie przyszedł. W wyniku tego oszustwa 98-latka straciła 70 tysięcy złotych. Policjanci zajmują się już tą sprawą i apelują o ostrożność w kontaktach z obcymi.
Ale to nie jedyne oszustwo, o którym sopoccy policjanci zostali powiadomieni w ostatnich dniach. 6 stycznia do funkcjonariuszy zgłosiła się 81-latka. Kobieta poinformowała, że pod koniec 2023 roku dostał wiadomość tekstową, rzekomo od syna. W tej wiadomości była prośba o pilne przekazanie pieniędzy w kwocie 5 tys. złotych na telefon, bo poprzedni zepsuł się. 81-latka będąc przekonana, że koresponduje ze swoim synem, przelała na wskazane konto bankowe należące do innej osoby pieniądze. Gdy na początku roku z seniorką skontaktował się syn, kobieta zapytała się go o nowy telefon. Słysząc jego odpowiedź zrozumiała, że padła ofiarą oszustwa i straciła 5 tys. złotych.
Po raz kolejny przypominamy o sposobach działania oszustów:
Metoda "na wnuczka"
Do pokrzywdzonego dzwoni osoba przedstawiająca się za wnuczka (lub innego członka rodziny), który pilnie potrzebuje pomocy finansowej. Rozmowa zawsze prowadzona jest w taki sposób, by ofiara sama podała imię np. wnuczka czy siostrzeńca. Później następuje wypytywanie o zgromadzone oszczędności i opowiadanie wyimaginowanych historii o przeznaczeniu pieniędzy. Jednocześnie pada zapewnienie o szybkim zwrocie długu. Oczywiście będący w potrzebie członek rodziny nigdy nie może odebrać „pożyczki” osobiście, bo właśnie załatwia ważną sprawę, ale ma znajomego, który się po nią chętnie zgłosi. Pokrzywdzeni dowiadują się o tym, że zostali oszukani w momencie, gdy dochodzi do rozmowy z prawdziwym członkiem rodziny, który o pożyczce nic nie wie.
Metoda "na wypadek"
Oszust, dzwoniąc do pokrzywdzonego, przedstawia się jako członek rodziny, policjant lub kolega bliskiego członka rodziny. Tym razem wymyśla historię o rzekomym wypadku, którego sprawcą jest osoba bliska ofierze, a jedynym ratunkiem uniknięcia kary jest przekazanie „poszkodowanej w wypadku” znacznej sumy pieniędzy. Najczęściej pada informacja, że krewny nie może zgłosić się po pieniądze osobiście, ponieważ właśnie składa zeznania w komisariacie. Podobnie jak w metodzie „na wnuczka”, pieniądze od seniora odbiera znajomy dzwoniącego.
Metoda "na policjanta"
Rozmówca podaje się za policjanta, który prowadzi tajną akcję, mającą na celu zatrzymania sprawców czy ochronę oszczędności, zgromadzonych przez seniorów na rachunku bankowym. Jednocześnie informuje, że tylko współpraca z organami ścigania pozwoli na uratowanie pieniędzy i innych oszczędności. Aby uwiarygodnić swoją historię fałszywy stróż prawa prosi o wybranie numeru alarmowego 112 lub 997, ale jednocześnie nie rozłącza się. Po wybraniu przez ofiarę wskazanego numeru, w słuchawce pojawia się kolejny głos informujący o połączeniu z rzekomym dyżurnym komendy, który potwierdza tożsamość swojego przedmówcy jako policjanta. Kolejno następuje telefoniczne instruowanie pokrzywdzonego, w jaki sposób ma wypłacić pieniądze i komu je przekazać lub gdzie pozostawić. Oszuści najczęściej proszą o przekazanie pieniędzy osobie, która się po nie zgłosi albo też przelanie na podane konto bankowe, które rzekomo należy do Policji. Coraz częściej, by nie narazić się na zdemaskowanie, złodzieje proszą o pozostawienie pieniędzy np. w koszu na śmieci lub wyrzucenie ich przez okno.
Metoda "na pracownika banku"
Rozmówca podaje się za pracownika banku. Informuje ofiarę, że z jej konta skradziono pieniądze. Następnie do pokrzywdzonego telefonuje rzekomy policjant, który potwierdza fakt defraudacji pieniędzy z rachunku bankowego oraz przestrzega, że może dojść również do kradzieży mieszkaniowej. W celu ochrony przechowywanych w domu kosztowności i gotówki poleca albo przekazanie ich osobie, która się po nie zgłosi, albo np. wyrzucenie przez okno lub pozostawienie ich np. we wskazanym koszu na śmieci.
Oszuści dzwonią do osób postronnych i wymyślają także inne historie. W ten sposób grają na emocjach ludzkich. Ich działania są bardzo dynamiczne. Rozmówca nie ma czasu na skontaktowanie się z rodziną i sprawdzenie takiej informacji. Apelujemy o zachowanie rozsądku i ostrożności w kontaktach z osobami obcymi, szczególnie takimi, które namawiają nas do wypłacenia i przekazania pieniędzy. Pamiętajmy, że przez telefon każdy może być wnuczkiem, policjantem, urzędnikiem, synem znajomego…
Zapamiętaj!
Prawdziwi funkcjonariusze Policji NIGDY nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie! Policjanci nigdy przez telefon nie wypytują o oszczędności trzymane w domu i na kontach bankowych. Nigdy też nie proszą o przekazanie pieniędzy nieznanym osobom lub pozostawienie ich we wskazanym przez nich miejscu.
Zachowaj ostrożność i o podejrzanym telefonie poinformuj kogoś bliskiego. W sytuacji, kiedy masz podejrzenia, zawsze dzwoń na numer alarmowy 112.